Wybór Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej to dezercja i decyzja, której żaden szanujący się przywódca istotnego kraju by nie przyjął. Ani kanclerz Niemiec Angela Merkel, ani Manuel Valls, ani David Cameron... Żaden z przywódców ważnych europejskich krajów nie zabiegał o stanowisko szefa Rady Europejskiej. Wybór Polaka na tę funkcję, to nie tyle sukces dla kraju, tylko sposób na dezercję samego zainteresowanego. Gdyby Tusk miał cień szansy na wygranie kolejnych wyborów, nie przyjąłby tego stanowiska. To dla niego sposób na przelecenie przez historię jako "Donald zwycięzca". Gdyby to Jarosław Kaczyński otrzymał taką propozycję, nie skorzystałby. Nie przyjąłby. Dla niego Polska byłaby najważniejsza – powiedział Jacek Kurski w programie „Fakty po Faktach” na antenie TVN24 (03.09.2014). Źródło: TVN24.