Spotkajmy się razem na wspólnym spotkaniu z mieszkańcami Stolicy, aby pokazać, że chodzi o wspólne obywatelskie działanie, a nie walkę jednej partii władzy z drugą partią opozycji - napisali w liście Jacek Kurski i Ludwik Dorn.

W naszej ocenie wiążący wynik referendum – odwołanie Prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz jest zagrożony z powodu możliwej, zbyt niskiej frekwencji. Platforma Obywatelska i środowiska politycznie z nią związane postawiły na wielką, uderzającą w podstawy obywatelskiej, samorządowej demokracji akcję demobilizacji warszawiaków, w przekonaniu, że obecna Prezydent nie jest w stanie obronić się przed zarzutami inaczej niż poprzez odwołanie się do bierności i obojętności na sprawy publiczne. Jednakże zagrożeniem dla wiążącego wyniku referendum jest nie tylko wielka kampania odwołująca się do bierności. Istotną rolę odgrywa postrzeganie – zwłaszcza w ostatnich, kluczowych dniach kampanii referendalnej, jako starcia między dwiema największymi obecnie partiami politycznymi, z których jedna rządzi, a druga pozostaje w opozycji. W ten sposób na drugi plan schodzi najważniejszy, obywatelski impuls, który nadał akcji referendalnej siłę i dynamizm: sprzeciw obywateli-mieszkańców wobec nieudolnej prezydent miasta, lekceważącej wspólnotę miejską i potrzeby mieszkańców. Ten pierwotny obywatelski impuls połączył we wspólnym działaniu warszawiaków o zróżnicowanych, często skonfliktowanych sympatiach czysto politycznych. Obecnie ten impuls traci swą siłę. Dlatego apelujemy do Was. Powróćmy do korzeni obywatelskości. Przywróćmy akcji referendalnej jej siłę. W ostatnim tygodniu kampanii referendalnej spotkajmy się razem na wspólnym spotkaniu z mieszkańcami Stolicy, aby pokazać, że chodzi o wspólne obywatelskie działanie, a nie walkę jednej partii władzy z drugą partią opozycji. Uważamy, że naturalnym organizatorem TAKIEGO SPOTKANIA POWINNA BYĆ Warszawska Wspólnota Samorządowa, która jako pierwsza podjęła inicjatywę referendalną.