Monika Olejnik: : A gościem Radia ZET jest Jacek Kurski, eurodeputowany, europoseł, Prawo i Sprawiedliwość, wita Monika Olejnik, dzień dobry.
Jacek Kurski: : Witam panią, witam państwa.
Monika Olejnik: : Panie pośle, jest pan wiceprezesem partii?
Jacek Kurski: : Nie.
Monika Olejnik: : Nie, ale jest pan jakiś ważny teraz w partii, czyli kim pan jest w partii?
Jacek Kurski: : Ja ważny? Miło mi to słyszeć. Nie.
Monika Olejnik: : Nie!
Jacek Kurski: : Jestem członkiem komitetu politycznego.
Monika Olejnik: : Tylko takim zwykłym, zwyczajnym, ale komitetu to już jest coś.
Jacek Kurski: : Tak, tak, to już coś, poczytuję to sobie jako wielki zaszczyt.
Monika Olejnik: : Jak pan sądzi, dlaczego młodych ludzi kręci Prawo i Sprawiedliwość?
Jacek Kurski: : Dlatego, że młodzi ludzie po pierwsze przekonali się, że Platforma nie ma dla nich nic do zaoferowania, a po drugie są nonkonformistami, to znaczy są ludźmi, których wcale nie kręci partia władzy, partia establishmentu, a bardziej kręcą ci, którzy mają swoje zdanie, którzy nie są ulubieńcami main streamu, którzy są często niesprawiedliwie atakowani, w związku z czym jest bardzo ciekawe zjawisko socjologiczne, można powiedzieć, że młodsze rodzeństwo w stosunku do tego, które było zafascynowane Platformą, dało się nabrać na iluzje...
Monika Olejnik: : To jak u pana zupełnie.
Jacek Kurski: : ...przejrzało na oczy i dokonuje racjonalnego rachunku, to jest dla nas bardzo dobra wiadomość.
Monika Olejnik: : Ale jaka jest oferta Prawa i Sprawiedliwości?
Jacek Kurski: : Oferta to są równe szanse i skruszenie tego niskiego sufitu. My chcemy żeby edukacja otwierała na przykład nie tylko korporacje prawnicze młodym ludziom, ale również awans do służby publicznej.
Monika Olejnik: : Myśli pan, że taki 18-latek wie, że tego właśnie chcecie i to go kręci?
Jacek Kurski: : Nie, nie, ale my mówimy o naszych projektach. No nawet wczoraj na komitecie politycznym o tym dyskutowaliśmy. My chcemy żeby start, ułatwienie dla młodych było rzeczywiście realne, czyli na przykład żeby nie likwidowano programu "kredyt na swoim", który jakiejś części młodzieży, młodych małżeństw otwierał szanse na własne mieszkania, to się pod rządami Platformy dzieje. My chcemy równych szans, chcemy uczciwego państwa, uczciwego dostępu do kredytów, byliśmy za niższymi ulgami dla studentów, chcemy bezpłatnej edukacji, Platforma to wszystko komercjalizuje. Platforma prowadzi do takiej sytuacji, w której państwo za nic nie odpowiada, jest odwrócone tyłem do obywateli, również tyłem do młodych ludzi i ludzie to czują, ludzie to czują, że jeżeli będą chcieli mieć normalne życie, to lepiej postawić na partię, która chce państwa odwróconego na obsługiwanie potrzeb zwykłych obywateli.
Monika Olejnik: : A jak pan sądzi, skąd jest takie duże zaufanie do Grzegorza Napieralskiego?
Jacek Kurski: : No tu jest efekt teorii względności ruchu, to znaczy, jak się stoi na peronie, stoją dwa pociągi i nagle widzimy, że jesteśmy w ruchu to możemy albo stać, albo ruszyć. W przypadku Napieralskiego on stanął na 50%, natomiast spadł Tusk i Sikorski, w związku z czym powstało wrażenie jakiegoś wielkiego awansu, a on chyba o 1% wzrósł. Tym niemniej oczywiście jest bardzo wysoko.
Monika Olejnik: : No właśnie, dlaczego jest tak wysoko, co on w sobie takiego ma?
Jacek Kurski: : Raz, że z pewnością bardzo dużo pracuje, dwa jest bardzo dobrze i ciepło pokazywany w telewizji.
Monika Olejnik: : Publicznej.
Jacek Kurski: : No rozdawanie, rozdawanie, no ale i komercyjna się do tego dostosowuje, upatrując w SLD de facto partii establishmentu, która dzisiaj udaje opozycję. To znaczy to jest rodzaj zabezpieczenia tych sił, które do tej pory były związane z Platformą, widzą, że Platforma totalnie zbankrutowała, w związku z tym chętniej obstawiają jako ewentualną alternatywę SLD i jej lidera Napieralskiego.
Jacek Kurski: : Witam panią, witam państwa.
Monika Olejnik: : Panie pośle, jest pan wiceprezesem partii?
Jacek Kurski: : Nie.
Monika Olejnik: : Nie, ale jest pan jakiś ważny teraz w partii, czyli kim pan jest w partii?
Jacek Kurski: : Ja ważny? Miło mi to słyszeć. Nie.
Monika Olejnik: : Nie!
Jacek Kurski: : Jestem członkiem komitetu politycznego.
Monika Olejnik: : Tylko takim zwykłym, zwyczajnym, ale komitetu to już jest coś.
Jacek Kurski: : Tak, tak, to już coś, poczytuję to sobie jako wielki zaszczyt.
Monika Olejnik: : Jak pan sądzi, dlaczego młodych ludzi kręci Prawo i Sprawiedliwość?
Jacek Kurski: : Dlatego, że młodzi ludzie po pierwsze przekonali się, że Platforma nie ma dla nich nic do zaoferowania, a po drugie są nonkonformistami, to znaczy są ludźmi, których wcale nie kręci partia władzy, partia establishmentu, a bardziej kręcą ci, którzy mają swoje zdanie, którzy nie są ulubieńcami main streamu, którzy są często niesprawiedliwie atakowani, w związku z czym jest bardzo ciekawe zjawisko socjologiczne, można powiedzieć, że młodsze rodzeństwo w stosunku do tego, które było zafascynowane Platformą, dało się nabrać na iluzje...
Monika Olejnik: : To jak u pana zupełnie.
Jacek Kurski: : ...przejrzało na oczy i dokonuje racjonalnego rachunku, to jest dla nas bardzo dobra wiadomość.
Monika Olejnik: : Ale jaka jest oferta Prawa i Sprawiedliwości?
Jacek Kurski: : Oferta to są równe szanse i skruszenie tego niskiego sufitu. My chcemy żeby edukacja otwierała na przykład nie tylko korporacje prawnicze młodym ludziom, ale również awans do służby publicznej.
Monika Olejnik: : Myśli pan, że taki 18-latek wie, że tego właśnie chcecie i to go kręci?
Jacek Kurski: : Nie, nie, ale my mówimy o naszych projektach. No nawet wczoraj na komitecie politycznym o tym dyskutowaliśmy. My chcemy żeby start, ułatwienie dla młodych było rzeczywiście realne, czyli na przykład żeby nie likwidowano programu "kredyt na swoim", który jakiejś części młodzieży, młodych małżeństw otwierał szanse na własne mieszkania, to się pod rządami Platformy dzieje. My chcemy równych szans, chcemy uczciwego państwa, uczciwego dostępu do kredytów, byliśmy za niższymi ulgami dla studentów, chcemy bezpłatnej edukacji, Platforma to wszystko komercjalizuje. Platforma prowadzi do takiej sytuacji, w której państwo za nic nie odpowiada, jest odwrócone tyłem do obywateli, również tyłem do młodych ludzi i ludzie to czują, ludzie to czują, że jeżeli będą chcieli mieć normalne życie, to lepiej postawić na partię, która chce państwa odwróconego na obsługiwanie potrzeb zwykłych obywateli.
Monika Olejnik: : A jak pan sądzi, skąd jest takie duże zaufanie do Grzegorza Napieralskiego?
Jacek Kurski: : No tu jest efekt teorii względności ruchu, to znaczy, jak się stoi na peronie, stoją dwa pociągi i nagle widzimy, że jesteśmy w ruchu to możemy albo stać, albo ruszyć. W przypadku Napieralskiego on stanął na 50%, natomiast spadł Tusk i Sikorski, w związku z czym powstało wrażenie jakiegoś wielkiego awansu, a on chyba o 1% wzrósł. Tym niemniej oczywiście jest bardzo wysoko.
Monika Olejnik: : No właśnie, dlaczego jest tak wysoko, co on w sobie takiego ma?
Jacek Kurski: : Raz, że z pewnością bardzo dużo pracuje, dwa jest bardzo dobrze i ciepło pokazywany w telewizji.
Monika Olejnik: : Publicznej.
Jacek Kurski: : No rozdawanie, rozdawanie, no ale i komercyjna się do tego dostosowuje, upatrując w SLD de facto partii establishmentu, która dzisiaj udaje opozycję. To znaczy to jest rodzaj zabezpieczenia tych sił, które do tej pory były związane z Platformą, widzą, że Platforma totalnie zbankrutowała, w związku z tym chętniej obstawiają jako ewentualną alternatywę SLD i jej lidera Napieralskiego.
Monika Olejnik: : Ale zauważył pan, że SLD opanowało teraz Telewizję Publiczną?
Jacek Kurski: : No SLD zrobiło w konia Platformę, niestety.
Monika Olejnik: : Ale to pan nic nie może powiedzieć bez dodania "Platforma Obywatelska"? To SLD opanowało Telewizję Publiczną, to Grzegorz Napieralski w tym studio powiedział, że nie powinno być programu Jana Pospieszalskiego i nie ma.
Jacek Kurski: : No i nie ma, no i nie ma. Nie sądzę, żeby na dłuższą metę kneblowanie ust opcji konserwatywnej, prawicowej, było pomysłem na wolność słowa w Polsce, to z czasem musi wzbudzić opór społeczny. Ale kończąc, więc to, że Napieralski, ja nie kwestionuję jego olbrzymiej pracowitości, bo to jest rzeczywiście człowiek bardzo pracowity, ale jednak pokazywany przesadnie miło to na tle kwaskowatego zgryzu i złych oczu Donalda Tuska i...
Monika Olejnik: : A jakie ma oczy Jarosław Kaczyński, ma jakiś zgryz fajny...
Jacek Kurski: : ...i całej... bardzo milutki naprawdę, proszę się przyjrzeć.
Monika Olejnik: : A co ma Jarosław Kaczyński?
Jacek Kurski: : To na tym tle Grzegorz Napieralski rośnie.
Monika Olejnik: : A gdyby tak pokazywać Jarosława Kaczyńskiego ciepło, tak z kotami, to myśli pan, że by mu urosło?
Jacek Kurski: : Ja jestem zwolennikiem pokazywania spraw takimi, jakimi są naprawdę.
Monika Olejnik: : No, ale koty są prawdziwe.
Jacek Kurski: : No dobrze, ale główną treścią politycznego przesłania Jarosława Kaczyńskiego nie są koty.
Monika Olejnik: : Ale mówimy o ciepłym pokazywaniu, bo to pomaga według pana, więc w jaki sposób można by pokazać Jarosława Kaczyńskiego żeby on miał większe zaufanie, bo jakoś tak dołuje.
Jacek Kurski: : Tłumaczyliśmy fenomen wysokich notowań Napieralskiego, więc gdyby był normalny krytycyzm wobec Napieralskiego, to jego bieganie z jabłkami, czy tam z grzybami byłoby równie często wyśmiewane, jak pokazywane pozytywnie. My mamy tutaj głównie pozytywny przekaz.
Monika Olejnik: : A możliwy byłby sojusz w przyszłości? Jeżeli PiS wygra wybory, ale nie tak żeby samodzielnie rządzić? Z SLD?
Jacek Kurski: : Nie, nie wydaje mi się to zupełnie prawdopodobnie, nie nastawiamy się na koalicję z SLD, uważamy, że dynamika wydarzeń jest taka, że mamy szanse na bardzo dobry wynik, być może na 40, 42% i w zależności...
Monika Olejnik: : I Jarosław Kaczyński premierem, czy Zbigniew Ziobro premierem wtedy?
Jacek Kurski: : Nie, no oczywiście, że Jarosław Kaczyński, demokracja w Polsce się normalizuje w ten sposób, że jednak liderzy ugrupowań zostają premierami i już nie ma tych premierów zastępczych, bo to zawsze się źle kończyło.
Monika Olejnik: : No tak, ale z kim koalicja? Na przykład z PJN?
Jacek Kurski: : Ale pani redaktor o koalicji mówi się znając wyniki. My wierzymy, że możemy uzyskać 43, ponad 40%, co w zależności od usytuowania drugiego, trzeciego, czwartego partnera...
Monika Olejnik: : Michał Kamiński nie chce żeby Jarosław Kaczyński był premierem, tak samo nie chce Joanna Kluzik-Rostkowska. Mówią, że to byłoby niedobre dla Polski, a Michał Kamiński mówi, że to jest tak egzotyczne Jarosław Kamiński premierem, jakby Kamiński był na księżycu.
Jacek Kurski: : A to wcale nie jest takie egzotyczne, bo odnoszę wrażenie, że Michał Kamiński jest na księżycu już od ładnych paru miesięcy.
Monika Olejnik: : Czyli PJN to jest księżyc, tak?
Jacek Kurski: : Stawiając, stawiając na siłę, która jest, nie stanowi żadnej wartości dodanej w polskiej polityce.
Monika Olejnik: : Ale nie brakuje panu Kamińskiego i Bielana?
Jacek Kurski: : No, oglądam ich w samolocie, oglądam ich w Parlamencie Europejskim, w związku z czym tak bardzo nie brakuje, ale nie żartujmy. No koledzy, koleżanki i koledzy się bardzo, bardzo pomylili stawiając na rozłam w PiS w momencie, kiedy dynamika społeczna stawiała, była o krok od tego przełomu, który nastąpił parę tygodni temu, i która promuje Prawo i Sprawiedliwość.
Monika Olejnik: : Ale trzeba być, mówić zgodnie z faktami – zostali wyrzuceni, niech pan sobie przypomni.
Jacek Kurski: : No ktoś zaczął jednak debatę na temat wymiany prezesa i ktoś jednak zaczął grę na porażkę Prawa i Sprawiedliwości, żądając, że ma być wynik 36% do sejmików.
Monika Olejnik: : To jakiś słaby refleks, że dopiero po roku ktoś zaczął coś mówić i po roku zostali wyrzuceni. Czyli z PJN nie, nie, to z PSL tak?
Jacek Kurski: : Wydaje mi się, że PJN nie przekroczy progu, to znaczy w momencie, kiedy będzie silne zderzenie wyborcze, polaryzacja to jednak pójdą konie po betonie, pójdzie stawka na silnych, na zwycięskie Prawo i Sprawiedliwość i dużo słabszą Platformę, a ja mam nawet tezę taką politologiczną, że Palikot wygra z PJN. Dzisiaj jest który, 25 lutego, taką tezę stawiam, że takie zjawisko obserwowaliśmy w Gdańsku, kiedy było zmęczenie Adamowiczem, w ostatnich wyborach prezydenckich i dla kawału wystąpił gościu o nazwisku Adamowicz, taki fałszywy Adamowicz, Dariusz Adamowicz i zwolennicy Platformy niestety nie mają dobrej oferty, ci rozczarowani rządami Platformy, zwolennicy Platformy nie mając dobrej oferty niestety po naszej stronie, zagłosowali tysiącami, chyba 9% dostał ten fałszywy Adamowicz. W związku z czym ja odczuwam, że iluś z rozczarowanych zwolenników Platformy nie zagłosuje na SLD, na PJN, tylko na złość tak, a na Palikota. Załóżmy się, no ja stawiam taką tezę, że Palikot pokona PJN w najbliższych wyborach parlamentarnych.
Monika Olejnik: : Pana kolega, Zbigniew Ziobro skarżył się w parlamencie na to, że są czystki w telewizji publicznej, był pan świadkiem tego, czy nie?
Jacek Kurski: : Na komitecie?
Monika Olejnik: : Nie, w Parlamencie Europejskim.
Jacek Kurski: : Aha, nie ja akurat.
Monika Olejnik: : Nie było pana.
Jacek Kurski: : Nie, ja akurat byłem na pogrzebie w Polsce i Zbigniew Ziobro akurat prosiłem żeby zastąpił mnie w debacie na temat ustawy medialnej.
Monika Olejnik: : Bo wskazywał chyba zły trop na te czystki, bo to naprawdę nie Platforma tylko SLD.
Jacek Kurski: : No, ale chyba jednak w kierunku programów i dziennikarzy szczególnie nielubianych przez Platformę.
Monika Olejnik: : To myśli pan, że SLD działa na zlecenie Platformy Obywatelskiej?
Jacek Kurski: : No to jest fałszywe stawianie problemu. Inicjatorem zmian i skoku na telewizję publiczną była Platforma Obywatelska, to znaczy oni nie mogli zdzierżyć, że gdzieś jest w miarę obiektywny przekaz, jak do tej pory w telewizji publicznej, to pani Katarasińska, Grupiński i całe to towarzystwo rozpoczęło historyczną awanturę wokół ustawy medialnej, która otworzyła szanse pewnej złotej akcji, pewnego decydującego głosu dla SLD, które to SLD znakomicie wykorzystało.
Monika Olejnik: : Nie, ale nie ma pana w Polsce to pan nie wie, co się dzieje w telewizji publicznej.
Jacek Kurski: : Niech pani opowiada pani Moniko, bo pani wszystko wie.
Monika Olejnik: : No to właśnie, to właśnie ten kolor rządzi.
Jacek Kurski: : No dobrze, ale rządzi, tym lepiej dla Platformy likwidować programy krytyczne wobec rządu rękami SLD i wyjmować te kasztany rękami SLD niż samemu. Oni zawsze mogą powiedzieć, że "to nie my, to SLD". W związku z czym, no nie udawajmy, że tu nie ma detalu, jakkolwiek korzysta na tym szczególnie SLD.
Monika Olejnik: : No nie, no przecież w każdym programie występuje SLD, nie ma "Wiadomości", żeby nie było o SLD. Dwójka jest opanowana przez SLD, no w ogóle to jest coś niesamowitego.
Jacek Kurski: : No właśnie, rzeczywiście odkrywam teraz...
Monika Olejnik: : Nawet PiS, nawet PiS było chyba, miało bardziej białe rękawiczki, bym powiedziała.
Jacek Kurski: : Pani Moniko, za naszych czasów, na mój nos, był obiektywny przekaz i względnie obiektywny, tak jak może być.
Monika Olejnik: : A co pan sądzi o informacji, która się wczoraj ukazała, przedwczoraj, na "Frondzie”, że Bronisław Geremek był współpracownikiem SB?
Jacek Kurski: : Zdaje się, że to zostało zdementowane i to bardzo szybko.
Monika Olejnik: : Tak, a co pan sądzi o tym, że Bronisław Wildstein natychmiast napisał komentarz mówiący o lustracji, o tym właśnie, że już wiadomo dlaczego nie ukazała się książka o Bronisławie Geremku.
Jacek Kurski: : Nie wiem, no nie jestem Bronisławem Wildsteinem, natomiast jest ileś tajemnic jeszcze skrywanych na temat różnych uwikłań agenturalnych, natomiast trzeba publikować informacje stuprocentowo pewne. Więc ja zauważyłem, że w bardzo grzecznym tekście redaktor Terlikowski przeprosił, wziął na siebie odpowiedzialność, to był rzadko spotykany przykład pewnej kultury.
Monika Olejnik: : Dzięki temu, że Piotr Gontarczyk zareagował natychmiast.
Jacek Kurski: : I cieszę się, że po raz kolejny możemy się przekonać, że doktor Piotr Gontarczyk jest człowiekiem, który posługuje się wyłącznie sprawdzonymi dokumentami, czego dowiódł w książce "SB, a Lech Wałęsa". Był wściekle atakowany, a widzi pani, że ma wysoki warsztat profesjonalny.
Monika Olejnik: : No tego nie wiemy, czy miał akurat wysoki warsztat przy Lechu Wałęsie.
Jacek Kurski: : Wiemy, wiemy.
Monika Olejnik: : Tego nie wiemy, to pan wie.
Jacek Kurski: : Ale dzisiaj się pani powołuje na Gontarczyka, jako na autorytet, bo trzeba bronić Geremka.
Monika Olejnik: : Nie jako autorytet, tylko powiedziałam...
Jacek Kurski: : A przy Wałęsie jest, jest...
Monika Olejnik: : Nie, nie, nie jako autorytet tylko osoba, która natychmiast zareagowała, że zareagowała, no.
Jacek Kurski: : Tak i "Frondę” też zaatakowała, w związku z czym ładny przykład, że jeżeli się popełnia błąd, to się za niego przeprasza i naprawia.
Monika Olejnik: : No i też ładny przykład bałaganiarstwa w IPN, który doprowadził, że biedny redaktor z "Frondy” napisał, bo to wynikało z bałaganiarstwa, ale to już zupełnie inna historia.
Jacek Kurski: : Nie, bo akurat się wczytałem w ten tekst. Mam wrażenie, że bałaganiarstwo polegało jeszcze na tym, że jakiś esbek w czasach PRL niechlujnie przepisał kartotekę z "kTW", z kandydata na "TW"...
Monika Olejnik: : No tak, no tak, a ci co tam siedzą w IPN zbierają pieniądze, mogliby też posprawdzać, co mają, no ale widać nie było czasu.
Jacek Kurski: : No, ale jeszcze są nieprzerobione wszystkie teczki.
Monika Olejnik: : Czy pan zgadza się z Jarosławem Kaczyńskim, że Tusk jest odpowiedzialny za katastrofę smoleńską?
Jacek Kurski: : Oczywiście, że się zgadzam z tym zastrzeżeniem, że tę odpowiedzialność rozciągamy na odpowiedzialność moralną i polityczną, czyli na atmosferę, w której zmuszano prezydenta państwa polskiego, głowę polskiego państwa, żeby dał sobie spokój z obchodzeniem 70. rocznicy największej zbrodni ludobójstwa popełnionej na narodzie polskim, jaką była...
Monika Olejnik: : Ale to nie było przyczyną katastrofy.
Jacek Kurski: : ...jaką była masakra i zbrodnia katyńska. Ale tworzono atmosferę i nacisk na rozdzielenie tych obchodów. Proszę sobie przypomnieć te histeryczne listy w "Gazecie Wyborczej”, że "panie prezydencie, nie jedź pan do Katynia". Przecież to było coś tak skandalicznego, żeby w 70. rocznicę zabraniać prezydentowi, który do tej pory konsekwentnie miał zasługi na odbudowywaniu polskiej pamięci historycznej.
Monika Olejnik: : Ostatni raz w Katyniu był w 2007 roku.
Jacek Kurski: : W 2007 r., no ale prezydent nie jest od tego żeby co roku jeździć w to samo miejsce.
Monika Olejnik: : No oczywiście, że nie.
Jacek Kurski: : Był raz na początku swojej kadencji i kolejny raz na okrągłą rocznicę.
Monika Olejnik: : Dobrze, ale ma krew na rękach czy nie?
Jacek Kurski: : Nie ma krwi na rękach, ma odpowiedzialność i będzie ona go dręczyła do ostatnich jego dni, za atmosferę ataku na prezydenta, obniżanie jego standardu bezpieczeństwa.
Monika Olejnik: : Dobrze, ale to obniżenie standardów bezpieczeństwa...
Jacek Kurski: : Rozdzielenie obchodów, które miało bezpośredni skutek w postaci jednak tej katastrofy i będzie miał metaforyczną odpowiedzialność. Pani może to nazywać krwią na rękach, ja tego nie nazywam krwią na rękach...
Monika Olejnik: : Nie, to pana koledzy tak nazywają.
Jacek Kurski: : Tylko za to, że nie dość godnie i skutecznie podjął działania w przedmiocie śledztwa i wdrożenia śledztwa i przejęcia dowodów, przejęcia śledztwa razem z Rosjanami.
Monika Olejnik: : A był zamach według pana?
Jacek Kurski: : I sfokusowania opinii publicznej, międzynarodowej, wtedy kiedy była ta empatia międzynarodowa.
Monika Olejnik: : Czy był zamach według pana?
Jacek Kurski: : To jest odpowiedzialność Tuska. Nie, moim zdaniem nie było zamachu, natomiast było po stronie rosyjskiej przyzwolenie na wysokie uprawdopodobnienie, że dojdzie do takiej katastrofy. "Lecą, a niech sobie lecą, niech lądują, co będzie to będzie" – taka była atmosfera po tamtej stronie i były ewidentne naciski z Tweru czy z Moskwy na tych oficerów radiolokacyjnych w wieży, która wygląda, jak jakiś magazyn w pegeerze upadłym, nazywany wieżą w Smoleńsku, na to, żeby lądowali.
Monika Olejnik: : A nie sądzi pan...
Jacek Kurski: : No jest jakiś rodzaj odpowiedzialności. Pani Moniko, to że my dzisiaj robimy sensację z tego, że jest jakieś idiotyczne nagranie, gdzie generał trzygwiazdkowy...
Monika Olejnik: : Błasik kłóci się z kapitanem Protasiukiem.
Jacek Kurski: : ... rzekomo kłóci się. Tak i po prawie roku nie mamy wraku, nie mamy oryginałów czarnych skrzynek, nie mamy podstawowych dowodów, a epatujemy tym, jakimś nagraniem, może ktoś macha rękami - to jest śmieszne.
Monika Olejnik: : Chciałam panu powiedzieć i możemy iść o zakład, że nawet gdyby była jakaś komisja międzynarodowa, tego wraku też byśmy nie mieli.
Jacek Kurski: : A moim zdaniem byśmy mieli.
Monika Olejnik: : W 73 r. bodajże była katastrofa na Teneryfie, tam zginęło mnóstwo osób, katastrofa samolotu holenderskiego i wrak tego samolotu nie znalazł się w Holandii.
Jacek Kurski: : Po pierwsze Teneryfa jest wyspą i do Holandii jest spory kawałek, a my jednak jesteśmy połączeni dosyć zmasowanym lądem.
Monika Olejnik: : No wie pan, jak się chce przewieźć...
Jacek Kurski: : ...z byłą polską ziemią, jaką jest ziemia smoleńska.
Monika Olejnik: : Tak, oczywiście.
Jacek Kurski: : Natomiast po drugie, kiedy u nas spadł na Airshow białoruski samolot...
Monika Olejnik: : A jakby pan te wrak przewiózł, jakby pan ten wrak przewiózł? Pociągiem, samolotem, jak? Ale niech pan powie.
Jacek Kurski: : Pani redaktor, ani Kurski, ani Olejnik nie są od technicznych aspektów przewożenia wraku.
Monika Olejnik: : Ale to proszę powiedzieć, ale skoro pan tak się zna na komunikacji...
Jacek Kurski: : Nie znam się.
Monika Olejnik: : ...to jakby pan to przewiózł, no, jakby pan to przewiózł?
Jacek Kurski: : Nie znam się na przewożeniu wraków.
Monika Olejnik: : No właśnie.
Jacek Kurski: : No są na pewno procedury.
Monika Olejnik: : No właśnie.
Jacek Kurski: : Zwłaszcza, że ten wrak został pocięty, zresztą w bardzo jakiś nieprzyjemny sposób w momencie, kiedy jeszcze w naszym przekonaniu nie zabezpieczono podstawowych dowodów. W związku z czym, kiedy spadł samolot na Airshow białoruski, pozwolono Białorusinom prowadzić tutaj śledztwo i ten samolot zabrano, kiedy spadł izraelski samolot w Rumunii natychmiast kilkudziesięciu prokuratorów, wysokich oficerów i operacyjnych oficerów izraelskich służb specjalnych natychmiast przyjechało do Rumunii i zabezpieczyło teren i wrak zabrało.
Monika Olejnik: : Ja tylko przypomnę, że nasi prokuratorzy byli w Smoleńsku. A jeszcze panu przypomnę, że jak zginęła księżna Diana, matka następcy tronu, to wraku samochodu, chociaż to łatwiejsze, nie zabrano do Wielkiej Brytanii.
Jacek Kurski: : Ale pani redaktor, czy pani nie widzi, że Francja jest normalną demokracją z niezależną prokuraturą, do której Wielka Brytania...
Monika Olejnik: : Dobrze, jest komisja międzynarodowa...
Jacek Kurski: : ...i Królestwo Brytyjskie może mieć zaufanie. Proszę mi pozwolić skończyć, a Rosja jest krajem, który ma żadną niezależną prokuraturę, którą ma kraj o absolutnie antydemokratycznych standardach.
Monika Olejnik: : Ale ja się zgadzam z panem w całej rozciągłości, tylko chciałabym żeby pan mi technicznie wytłumaczył, jak PiS odbierze wrak, jak dojdzie do władzy - to co, najedziemy Rosjan i wywieziemy ten wrak? Niech pan mi wytłumaczy.
Jacek Kurski: : Proszę nie ustawiać sobie polemisty w karykaturze. Czyli uważa pani, że jak coś wydarzy się taka tragedia, to tak jak już sobie Rosjanie to ustalą tak będzie do końca życia?
Monika Olejnik: : Nie, nie tylko też tu proszę nie robić karykatury, że ten wrak byście zabrali, no bo byście nie zabrali, taka prawda.
Jacek Kurski: : Tym się różni Francja od Rosji, że tutaj jest rzeczywiście krew na rękach tego państwa w postaci Litwinienki, Politkowskiej i Chodorkowskiego...
Monika Olejnik: : Ale skoro pan tak chwali Francję to tylko chciałam panu powiedzieć, że Francja sprzedała statki Marschalle Rosji i jest bardzo zakolegowana z Rosją, to tylko panu tłumaczę żeby pan wiedział, że...
Jacek Kurski: : No, ale co to ma wspólnego ze standardami wyjaśniania katastrof? No Francja robi swoje interesy.
Monika Olejnik: : No tylko panu mówię, no.
Jacek Kurski: : Francja była pierwszym krajem, który uznał PKWN w 1944 r., kiedy jeszcze tutaj dopalała się Warszawa.
Monika Olejnik: : No więc tylko panu mówię, jaka jest Francja.
Jacek Kurski: : No więc to są interesy, Francja ma interesy a nie przyjaciół, w związku z czym robi interesy. Tym niemniej, był moment na to, żeby przy poparciu, współczuciu, empatii międzynarodowej, osiągnąć w śledztwie rosyjskim wszystko, co byśmy chcieli i wtedy można by również zabrać ten wrak. Kiedy Polak, kiedy Jarosław Kaczyński byłby premierem i byśmy mieli władzę, znaleźlibyśmy sposoby na to żeby ten wrak jak najszybciej przewieźć, wykorzystując do tego instytucje europejskie, do których można się odwołać, i które są gotowe się zainteresować tą sprawą, chociażby według oświadczenia Jose Manuela Baroso, że są gotowi to zrobić, tylko rząd z tego nie korzysta. Tusk nie chce wziąć pełnej odpowiedzialności za wyjaśnienie tej sprawy.
Monika Olejnik: : Ale dlaczego, czego się boi, proszę powiedzieć, no czego się boi?
Jacek Kurski: : Nie wiem, to niech pani odpowie na pytanie...
Monika Olejnik: : Czego on się boi?
Jacek Kurski: : To niech pani odpowie na pytanie, dlaczego Putin jako premier został szefem rosyjskiej komisji do spraw wyjaśnienia tej sprawy, chociaż tam nie zginął żaden Rosjanin? Natomiast szefem polskiej komisji, rządowej, która ma wyjaśnić katastrofę, w której zginął prezydent i 95 wybitnych Polaków jest Miller, jest minister, a nie Donald Tusk?
Monika Olejnik: : To proszę powiedzieć dlaczego tych pytań nie stawiali...
Jacek Kurski: : Bo umywa ręce.
Monika Olejnik: : ...ale nie, ale proszę powiedzieć dlaczego tych pytań pana koledzy nie stawiali w Parlamencie, tylko wychodziła pani Kempa i mówiła o strzałach medialnych, wychodził pan Mariusz Kamiński i mówił, że – "to pan się odwrócił plecami do Sebastiana Karpiniuka"? Czy panu się to podoba, że 20-paroletni człowiek mówi w ten sposób do premiera Donalda Tuska, że "pan się odwrócił plecami do Sebastiana Karpiniuka"? To już takie poniżej, poniżej, poniżej...
Jacek Kurski: : Pani redaktor, 32, ale to nie zmienia...
Monika Olejnik: : No, wszystko jedno.
Jacek Kurski: : ...dyskusja selekcji mediów. Ja oglądałem tę debatę, byłem wtedy w Strasburgu, oglądałem całą debatę. Te wszystkie pytania, które ja teraz postawiłem, były również w czasie tej chyba cztero-, czy pięciogodzinnej debaty. Natomiast media oczywiście biorą te medialne bonmoty, strzały, te pytania, o których mówię - dlaczego Miller stoi na czele polskiej komisji, a nie Donald Tusk - były również postawione przez naszych posłów.
Monika Olejnik: : Nie ma pan zaufania do Millera?
Jacek Kurski: : Szczerze mówiąc, no jest urzędnikiem tego rządu i wykonuje dyrektywy polityczne premiera, który...
Monika Olejnik: : No to premier by wykonywał swoje dyrektywy, to wpadł pan w pułapkę.
Jacek Kurski: : Jest średnio, ale, ale ponosiłby odpowiedzialność za fiasko, za upokorzenie Polski.
Monika Olejnik: : I tak ponosi, i tak ponosi odpowiedzialność. Ale na koniec chciałam się...
Jacek Kurski: : Ale lepiej gdyby był mężczyzną i zmierzył się z tą największą tragedią, on umywa ręce.
Monika Olejnik: : Nie jest mężczyzną?
Jacek Kurski: : Mówimy metaforycznie, czy pani redaktor naprawdę musi łapać za słówka żeby robić karykaturę z oponenta?
Monika Olejnik: : No nie, no, ale co, nie jest mężczyzną?
Jacek Kurski: : Tusk, Tusk wycofał państwo...
Monika Olejnik: : Jest babą, tak?
Jacek Kurski: : Pani redaktor, proszę. Właśnie a potem takie medialne rzeczy, jak z Kamińskim przechodzą, bo pani koniecznie chce usłyszeć jakiegoś medialnego...
Monika Olejnik: : Nie, chcę pana zrozumieć.
Jacek Kurski: : Problem polega na tym, że państwo pod rządami Tuska wycofało się z odpowiedzialności za cokolwiek. Tusk za Smoleńsk - oddamy Rosjanom, powódź - jedzie na wał i ochrzania wójta, że wał przerwało, TIR-y stoją u Rosjan...
Monika Olejnik: : Nie stoją.
Jacek Kurski: : No dobrze, ale stały bardzo długo.
Monika Olejnik: : No dobrze, już nie stoją.
Jacek Kurski: : Rybacy załatwiają sami z Nord Streamem odszkodowania za rurę, bo rząd, bo państwo ich zostawiło. Dzisiaj Polska wygląda, jak w końcu XVIII w., każda grupa interesów załatwia sobie sprawy poza tym rządem, bo rząd ma po prostu wszystko w nosie, łącznie ze Smoleńskiem no i to jest tragedia.
Monika Olejnik: : Boże, żeby tylko nas nie rozebrali. Chciałam się od pana dowiedzieć panie pośle na koniec, czy uważa pan, że – na pewno pan się zgadza – czy Jarosław Kaczyński nie poszedł o jeden most za daleko mówiąc o tym, że Bronisław Komorowski jest winien śmierci parlamentarzystów, ponieważ nie przełożył posiedzenia sejmu?
Jacek Kurski: : No wiadomo, że kto inny by wtedy pojechał, albo poleciał, bo samolot był pełny, w związku z czym ja bym sugerował, jeśli mogę nieśmiało, żeby w stosunku do Jarosława Kaczyńskiego, który stracił naprawdę, któremu się świat zawalił w tej katastrofie, no stosować jednak pewną inną taryfę.
Monika Olejnik: : No nie, no takich rzeczy, nie, nie, nie
Jacek Kurski: : ...na temat jego wypowiedzi.
Monika Olejnik: : To tutaj nie zgadzam się z panem.
Jacek Kurski: : On ma prawo do tego rodzaju ocen, zginęli jego i nasi, moi również najbliżsi przyjaciele, polityczni przyjaciele.
Monika Olejnik: : No, ale nie można powiedzieć, że ktoś jest odpowiedzialny za to, że nie przełożył posiedzenia sejmu, bo czuję, że pan sam jest zakłopotany tym.
Jacek Kurski: : Byłem posłem, byłem posłem krajowym, pamiętam jaki małostkowy potrafił być Komorowski.
Monika Olejnik: : Zupełnie inna historia, ale akurat w tym, żeby oskarżać prezydenta o śmierć parlamentarzystów, bo nie przełożył posiedzenia to...
Jacek Kurski: : Nie, no wprost nie oskarżył, ale...
Monika Olejnik: : No jak to nie, no jak to nie?
Jacek Kurski: : Akurat w tej sprawie moim zdaniem Jarosław Kaczyński ma prawo...
Monika Olejnik: : Powiedział wprost.
Jacek Kurski: : ...powiedzieć dużo więcej, niż...
Monika Olejnik: : Wszystko, tak?
Jacek Kurski: : Może nie wszystko, ale ma prawo więcej.
Monika Olejnik: : No, ale właśnie to jest to wszystko.
Jacek Kurski: : Ma prawo więcej. A Komorowski jest małostkowy.
Monika Olejnik: : Myśli pan, że skończyła się kariera Marcina Dubienieckiego? Jeszcze się nie zaczęła, a już się skończyła.
Jacek Kurski: : Wie pani, ja sobie założyłem, że jak będzie pytanie na ten temat to powiem, żelazną formułę: Marcin Dubieniecki jest osobą prywatną, nie jest członkiem Prawa i Sprawiedliwości i nie mój staw, nie moje ryby.
Monika Olejnik: : No, ale tak bardzo chciał, żeby Marta Kaczyńska kandydowała i on chciał być prezesem i chciał być premierem.
Jacek Kurski: : Ale w Prawie i Sprawiedliwości jest tak, sam się o tym wielokrotnie przekonałem, że jeżeli się czegoś bardzo chce to tego nie ma. Natomiast jak się odpuszcza, to samo przychodzi, w związku z czym zalecałbym więcej pokory i wyciszenia.
Monika Olejnik: : Dubienieckiemu? Może przyjdzie do niego samo?
Jacek Kurski: : Marcinowi Dubienieckiemu również.
Monika Olejnik: : I przyjdzie do niego samo?
Jacek Kurski: : Nie, tego nie obiecuję, natomiast zalecam nie wywieranie presji na stryja.
Monika Olejnik: : A chciałby pan, żeby pani Kaczyńska była w PiS?
Jacek Kurski: : Ja powiem tak: członków Prawa i Sprawiedliwości jest kilkadziesiąt tysięcy, posłów i senatorów jest 560, córka Lecha Kaczyńskiego jest tylko jedna. Moim zdaniem większą wartość w życiu publicznym, jako pewna depozytariuszka pamięci tragicznie zmarłego ojca, będzie jako Marta Kaczyńska, osoba prywatna, obdarzana wielkim szacunkiem, niż jako jeden z tysięcy działaczy czy posłów, ale to jest moja intuicja. Ma prawo robić, jeżeli byłaby, chciałaby wstąpić do Prawa i Sprawiedliwości, oczywiście będę również zaszczycony jako członek władz tej partii. Natomiast mam taką intuicję osobistą.
Monika Olejnik: : Nie będzie pan kandydował do parlamentu?
Jacek Kurski: : No nic mi partia na ten temat nie mówiła, jest nadmiar znakomitych kandydatów na czołowe miejsca, w związku z czym nie byliby zachwyceni, że jeszcze Kurski się pcha, przecież ma europarlament. Ale jeżeli partii będzie czegoś ode mnie oczekiwała, zawsze jestem do dyspozycji.
Monika Olejnik: : Dziękuję bardzo, powiedział Jacek Kurski.
Jacek Kurski: : Dziękuję.