Platforma próbuje odwrócić uwagę opinii publicznej od sposobu, w jaki rządzi i od bezprzykładnej klęski rządzenia. Wyszukuje tematy fikcyjne i zastępcze. Kogo w styczniu interesuje to, kto się znajdzie na liście wyborczej Platformy w listopadzie? Jakie to ma teraz znaczenie? Moim zdaniem, te sygnały to typowa wrzutka, która ma odwrócić uwagę opinii publicznej od trudniejszych spraw. Kiedyś do tego świetnie się nadawał Palikot. Wystarczyło, że co dwa tygodnie powiedział coś obrzydliwego i odwracał tym uwagę od innych wydarzeń. Teraz do tego wykorzystuje się każdą wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego, rozszarpując ją jak włos na czworo. Powinno się dyskutować o długu publicznym, rozkradaniu naszych emerytur i tak dalej... Wszystko się wali, a PO w mediach rozmawia o tym, czy pierwsza na liście gdańskiej będzie pani Hall czy może pan Nowak.
Rozmowa z europosłem Jackiem Kurskim, członkiem Rady Politycznej PiS.
Ryszarda Wojciechowaska - Dziennik Bałtycki.
Ryszarda Wojciechowska (Dziennik Bałtycki): Mimo że Pan jest z PiS, to ja najpierw zapytam o PO.
Jacek Kurski: I słusznie, przecież oni rządzą.
Platforma uprzedziła Pana partię i już ustala listy wyborcze.
To pokaz niespotykanej nonszalancji i niegrzeczności, żeby nie powiedzieć bezczelności wobec społeczeństwa.
Nie rozumiem.
Ponieważ w ten sposób Platforma próbuje odwrócić uwagę opinii publicznej od sposobu, w jaki rządzi i od bezprzykładnej klęski rządzenia. Wyszukuje tematy fikcyjne i zastępcze. Kogo w styczniu interesuje to, kto się znajdzie na liście wyborczej Platformy w listopadzie? Jakie to ma teraz znaczenie? Moim zdaniem, te sygnały to typowa wrzutka, która ma odwrócić uwagę opinii publicznej od trudniejszych spraw. Kiedyś do tego świetnie się nadawał Palikot. Wystarczyło, że co dwa tygodnie powiedział coś obrzydliwego i odwracał tym uwagę od innych wydarzeń. Teraz do tego wykorzystuje się każdą wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego, rozszarpując ją jak włos na czworo.
Ale Pan się nakręcił. Rozmawianie o listach wyborczych w roku wyborczym nie jest chyba niczym złym.
A powinno się dyskutować o długu publicznym, rozkradaniu naszych emerytur i tak dalej... Wszystko się wali, a my rozmawiamy o tym, czy pierwsza na liście gdańskiej będzie pani Hall czy może pan Nowak.
Nie wierzę, że Prawo i Sprawiedliwość o własnych listach nie dyskutuje.
Jeśli dyskutuje, to najwyżej w najściślejszym gronie. A nie biega z tym do mediów. To normalne, że u nas też są pewne przymiarki. Ale nie ma co tego porównywać z tym, co wyprawia Platforma. Ona z tych przymiarek robi spektakl.
Chciałabym jednak porozmawiać o listach Prawa i Sprawiedliwości. Tu też pojawiają się już pewne nazwiska.
Na razie nie ma nic ciekawego, poza tym, że Prawo i Sprawiedliwość zamierza wziąć udział w tegorocznych wyborach i zamierza te wybory wygrać.
Joachim Brudziński w rozmowie z dziennikarzem "Dziennika Bałtyckiego" już zapowiedział, że Pan będzie miał spory wpływ na ogólnopolską kampanię wyborczą, zatem także na kształt list w regionie pomorskim.
Bardzo miło mi to słyszeć. Ale ja sam to słyszę dopiero od pani.
Tak powiedział Brudziński, a on chyba wie, co mówi. Dodał też, że na gdańskiej liście wyborczej mogą być nazwiska m.in. Anny Fotygi i Macieja Łopińskiego. Są dobre?
Moim zdaniem, bardzo dobre. Nie ma w tym nic niezwykłego, że partia sięga po nazwiska znane w całej Polsce. W dodatku są to osoby pochodzące z Wybrzeża. Byłbym zdziwiony, gdyby partia takich właśnie ludzi nie proponowała.
A co z posłem Andrzejem Jaworskim? Na które miejsce może liczyć na liście?
Każdy poseł ma prawo do ubiegania się o reelekcję i z pewnością cała grupa posłów, jak pani Chrapkiewicz, czy panowie Smoliński i Jaworski, myślą o ponownym kandydowaniu. Tu będzie normalna, pozytywna konkurencja.
PO proponuje więcej kobiet na listach. A PiS?
My uważamy, że parytet ma się w sercu. Że on ma pewną wartość naturalną i nie trzeba go wprowadzać administracyjnie. Niech Platforma lepiej pokaże, ile kobiet dostanie jedynki na listach wyborczych. Ile kobiet będzie na listach. Była taka partia... Liga Polskich Rodzin, która się śmiała z parytetu, a miała najwięcej kobiet w klubie parlamentarnym. Jestem za tym, żeby ułatwiać kobietom start, ale nie dekretować tego.
Lepiej, żeby jedynką w Gdańsku była Anna Fotyga czy Maciej Łopiński?
Oboje są znakomici. Choć intuicja mi mówi, że może to być kobieta. Na pewno prezes Jarosław Kaczyński znajdzie optymalne rozwiązanie.
Wzruszające było Pana niedawne pojednanie z Jolantą Szczypińską. Przyjaźń na zawsze?
Od dawna tego pragnąłem. I cieszę się, że doszło do tego pojednania dla dobra partii.
Źródło: http://gdansk.naszemiasto.pl/artykul/761074,j-kurski-pis-parytet-ma-w-sercu,id,t.html?kategoria=675