Źródło audio: TVN24.
- Jarosław Kaczyński powinien modlić się za sukces Solidarnej Polski - powiedział w programie "Jeden na Jeden" (2012.04.27) europoseł Solidarnej Polski Jacek Kurski. Przekonywał, że "w interesie PiS jest, by na polskiej scenie politycznej był podmiot mu życzliwy i gotowy do zawarcia z nim koalicji". Jack Kurski zapewniał też, że "Solidarna Polska jest potrzebna, bo aktywizuje prawicę". - Nawet PiS wziął się do roboty dopiero wtedy, gdy powstała Solidarna Polska - stwierdził europoseł. Pytany o to czy list, który kilka dni temu Zbigniew Ziobro napisał do Jarosława Kaczyńskiego oznacza gotowość do powrotu do PiS, Jacek Kurski stwierdził: - List to było uświadomienie Jarosławowi Kaczyńskiemu, że to on nas wyrzucił, a nie myśmy odeszli. A powrót do PiS musiałby się wiązać z warunkami, które w oczywisty sposób są nie do przyjęcia dla Jarosława Kaczyńskiego. I wymienił te warunki: - Nie tylko odejście od programu Zyty Gilowskiej, potępienie traktatu lizbońskiego, pakietu klimatycznego i języka mówiącego o tym, że dochodzenie do prawdy smoleńskiej musi oznaczać wojnę z Rosją, ale też demokratyzacja PiS - wyliczał Jacek Kurski. Jego zdaniem nie ma szans na spełnienie tych warunków.
Wspominając sobotni (2012.04.21) marsz w obronie Telewizji Trwam Jacek Kurski powiedział - Ja na marsz poszedłem jako katolik i obrońca Telewizji Trwam. Przyjąłem ustalenia, że jest w tej kwestii pełna współpraca - Kaczyński przemawia pod kancelarią premiera, Zbigniew Ziobro pod Belwederem. Z wzajemnym szacunkiem i równymi szansami. Do głowy mi nie przyszło, że po Kancelarii Premiera Jarosław Kaczyński zawinie się z gorylami do limuzyn i odjedzie - stwierdził europoseł. I dodał, że nie spodziewał się, że podczas przemówienia Zbigniewa Ziobry "wypróbowani towarzysze z PiS będą krzyczeć mu w twarz, a jeszcze inny wypróbowany towarzysz przykręci gałkę, żeby Zbigniew Ziobro sam siebie nie słyszał". Źródło tekstu: TVN24.