Jacek Kurski, ostatni spin doktor PiS, Polska!
Spin doktor to jest pojęcie degradujące dla człowieka po czterdziestce, o wyższych aspiracjach i o tak rozwiniętym zmyśle przemijalności jak ja.
I tak mimo zmysłu przemijalności został Pan ostatnią nadzieją białych.
Jestem do dyspozycji partii. Łatwo nie będzie.
W PiS lepszych od Pana już nie ma?
Bez znaczenia. Wszystkie ręce na pokład.
Skromność to moje imię. A w polityce są lepsi od Pana?
Są, ale powtórzę, ja nie jestem PR-owcem. Nie jestem gościem od wciskania kitu, bo to dla kogoś o elementarnej etyce jest mimo wszystko odpychające. Muszę w coś wierzyć, żeby afirmować. To mnie różni od PR-u.
To kim Pan jest?
Jestem politykiem, który po wzlotach i ciężkich chwilach obecnie zdobywa ważne doświadczenie europejskie, żeby możliwie szybko wykorzystać je w Polsce i dla Polski. Talent PR-owski to gadżet, niechciane hobby, uboczny wybryk natury. Ale najpierw musi być produkt, wartość, coś dobrego, żeby to opakować. Dobro polskiej prawicy wymaga reklamy. Samo się nie przebije.
(...)
Ostrzy Pan sobie zęby na starcie z Bielanem i Kamińskim?
Po co? Już raz doszło do takiego starcia.
I jaki jest bilans?
W 2004 roku to oni prowadzili kampanię PiS do Parlamentu Europejskiego, partii proeuropejskiej, ale wrażliwej narodowo, z pieniędzmi. A ja - kampanię LPR, czyli partii o wdzięku Romana Giertycha. I oni mieli 12,5 procent, a LPR 16! Czuję, że wtedy dopadł ich kompleks na moim punkcie. Gdy wtedy wróciłem do PiS, "Bielany" wpadły w obsesję rywalizacji ze mną na polu PR.
Jacek Kurski to więcej niż Adam Bielan i Michał Kamiński razem wzięci?
Bielana i Kamińskiego cenię za technikę, diagnozy sondażowe, wyczucie rynku, użycie nowych technologii. Ale oni nie mają intuicji naszego elektoratu. A ja mam. Oni nigdy nie czuli tej pisowskiej Polski. Popadli w rutynę.
Są cynikami?
Nie chcę wywiadu o "Bielanach".
Dlaczego powiedział Pan "Bielany"?
Bo wbrew pozorom dominującą osobowością w tym duecie jest Bielan.
I oni są "spinkami", a Pan "Zizolem"?
Ale możecie w to uwierzyć, że mnie PR nie kręci? Dla nich to niemal cały żywioł, a dla mnie to przecież tylko hobby i gadżet.
Czy rozłam w PiS to wynik konfliktu Zbigniewa Ziobry i Jacka Kurskiego z Bielanem i Kamińskiem?
To mit wykreowany przez rozłamowców dla pozyskania alibi dla rozłamu. Że niby rządzi Ziobro, a nie Kaczyński. Śmiechu warte. Wszystkie decyzje kadrowe i zwrot po 4 lipca tego roku są autorstwa Jarosława Kaczyńskiego.
Kurski z Ziobrą wyrżnęli Bielana i Kamińskiego.
Kompletny nonsens.
Czy bez Bielana i Kamińskiego powstałby ruch Polska Jest Najważniejsza?
Nie. To oni są realnymi liderami. Kluzik jest dekoracją.
Dlaczego?
Dostarczają paliwa potrzebnego do zaistnienia na scenie.
Jakiego?
Wiedzą, jak pozyskać finansowanie. Pozycja szefa frakcji w Parlamencie Europejskim, a ma taką Kamiński, daje olbrzymie możliwości.
Co jeszcze?
Zdolności PR-owskie i koneksje w mediach. Zdolność zlecenia dowolnego tekstu czy ataku na dowolną osobę z PiS w wielu mainstreamowych mediach. Na szczęście nie mają najważniejszego - charyzmatycznego przywództwa, co w zmediatyzowanej polityce bywa decydujące. Jak Joanna Kluzik czyta z kartki banały na konwencji PJN, to "Bielanów" muszą boleć zęby z rozpaczy.
A kto będzie finansował PJN? Oligarchowie?
Na pewno sprzyjać będą im wszyscy, którzy nie chcą powrotu PiS do władzy. Rozłam został uruchomiony, kiedy zrozumiano, że nawet z tak straszliwie dorobioną gębą PiS może wygrać wybory w końcu 2011 roku.
A może wygrać?
Zawsze najsilniejsza partia opozycyjna wygrywa, gdy następuje zmęczenie materiału. Teraz może być tak samo z PiS, więc poszła akcja wyprzedzająca.
Układ się obudził?
Przecież jak tak powiem, to wrócimy do kabaretowego ośmieszania PiS.
To kto uruchomił PJN?
Ci, którym ten oligarchiczny zestaw interesów w Polsce odpowiada.
Bielan z Kamińskim, mając dostęp do ucha prezesa, stosowali wobec kolegów niecne metody?
Przecież wiecie, jak było.
Nie wiemy.
PiS bardzo cierpiał z powodu rozgrywania medialnego przez wrzutki, przecieki, prowokacje, insynuacje, napuszczanie. Te kłopoty ustąpiły wraz z pojawieniem się PJN i odejściem niektórych polityków.
Insynuacje i prowokacje to były metody Bielana i Kamińskiego?
To była metoda straszliwie niszcząca i szkoda, że tak późno zorientowano się, kto za nią stał.
Bielan i Kamiński są niehonorowi?
Nie jest honorowe szkodzenie partii, której się tak wiele zawdzięcza. Dzięki której od lat się żyje jak pączek w maśle. Zyskuje się publiczny awans, rozpoznawalność, prestiż.
Bielan i Kamiński to była piąta kolumna w PiS? Co to znaczy?
Niektóre ruchy i decyzje sprawiały wrażenie w oczywisty sposób obliczonych na to, żeby PiS nie wygrał wyborów.
Kiedy?
Nie mam złudzeń, że debata Tuska z Kaczyńskim narzucona przez Bielana w ostatnich wyborach parlamentarnych w 2007 roku była nacechowana taka kalkulacją, chyba że przyjmiemy, iż Bielan nie jest w pełni władz umysłowych. To był absurdalny i radykalny zwrot przyjętej linii, która się sprawdzała. Rozmawiamy z Kwaśniewskim, a nie z Tuskiem, którego traktujemy jak jego pomocnika. To Tuska zabijało. Debata odwróciła niemal pewne zwycięstwo.
To był sabotaż?
Nie wierzę, żeby ktoś, kto tak się zna na mediach jak Bielan, ryzykował w dobrej wierze ruch, w którym Kaczyński nie miał nic do ugrania, nawet gdyby wygrał, a mógł stracić wszystko. Przecież do czasu tej debaty Tusk był chłopcem w krótkich majteczkach polskiej polityki. Takim, który nigdy nic nie wygrał i nie jest traktowany jako mąż stanu gotowy do przywództwa. To Bielan stworzył Tuska zwycięzcę, Tuska męża stanu i nr 1 polskiej polityki, którym jest od tamtej debaty - obejrzanej przez 12 milionów ludzi - do dziś. Takich zagrań było więcej, również w innych kampaniach.
Kiedyś Krzysztof Rutkowski zarzucał Bielanowi i Kamińskiemu wyłudzanie pieniędzy z PE.
Nie mam wiedzy. Sam nie wydałem do tej pory ani jednego euro z pieniędzy, które są przynależne frakcji parlamentarnej, do której należę. Podejrzewam, że inni mogli.
Szefem waszej frakcji w Parlamencie Europejskim jest Michał Kamiński. I co?
Partia ma rację, domagając się ustąpienia Kamińskiego z funkcji szefa frakcji. Ale to tutaj zawsze trwa.
A dobrze rozliczali się z pieniędzy PiS na kampanie wyborcze? Kieruje nimi tylko osobisty interes?
Nie przypominają mi specjalnie św. Teresy z Kalkuty ani św. Franciszka.
Kamiński nie będzie szefem frakcji PiS w europarlamencie?
Nie będzie. Nie zapominając o zasługach Kamińskiego dla powołania frakcji EKR w PE, to byłoby złamanie wszelkich reguł, również w polityce europejskiej. Myślę,
Czyli w lutym Kamiński przestanie być przewodniczącym?
Młyny w Parlamencie Europejskim wolno mielą. Ale już przyjęto rezolucję, że frakcja przyjmuje do wiadomości, że delegacja polska podzieliła się na 11 członków PiS oraz 4 byłych członków PiS. Różnica potencjałów musi mieć konsekwencje.
Lepszy jest Anglik od Kamińskiego na stanowisku szefa frakcji?
Michał nie wykorzystał mandatu, jaki daje ta funkcja. Jest rekordzistą in minus, ma więcej nieobecności niż obecności na posiedzeniach konferencji przewodniczących, która jest realną władzą w parlamencie, na których grupę reprezentuje Timothy Kirkhope. Natomiast w publicznych wystąpieniach - w związku z atakami, jakie go spotkały na początku kadencji - zajmuje się głównie udowadnianiem, że nie jest homofobem, nazistą i antysemitą. Dla licytacji naszej polskie sprawy w górę, szczerze mówiąc, niewiele z tego wynika.
Rozmawiali: Anita Werner i Paweł Siennicki.