dla wPolityce.pl: Mowa o ludziach, którzy przez pięć lat uchylali się od upamiętnienia poległych w katastrofie godnym pomnikiem, w godnym miejscu (27.02.2015).


wPolityce.pl: W ostatnich dniach Prezydent Bronisław Komorowski i prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz okazali się gorącymi zwolennikami pomnika upamiętniającego ofiary tragedii smoleńskiej. Po spotkaniu części rodzin ofiar 10/04 z Prezydentem RP okazało się, że budowa monumentu jest możliwa, a lokalizacja, przy ul. Trębackiej, gotowa. Jak Pan ocenia ten nagły zwrot? Jacek Kurski: Mowa o ludziach, którzy przez pięć lat uchylali się od upamiętnienia poległych w katastrofie godnym pomnikiem, w godnym miejscu. Jeśli więc interesują się oni tą sprawą na dwa miesiące przed wyborami, to oczywiste, że robią to w jednym celu. Chodzi o to, by temat smoleński wrócił, jako temat kampanii polaryzujący wyborców i aktywizujący hejtem antyPiSowskim tę część elektoratu, która jest znużona i rozczarowana Platformą, której motywacją do głosowania na PO była tylko niechęć do PiSu. Ta niechęć osłabła, zabliźniła się latami nieudolnych, skompromitowanych rządów PO, pełnych niewykorzystanych szans dla Polski. Mamy więc próbę rewitalizacji tej polaryzacji. Czyni się to w sposób szczególnie obrzydliwy. Tym razem bowiem patent jest szczególnie perfidny. Wcześniej Hanna Gronkiewicz-Waltz mówiła, że pomnik jest już na cmentarzu powązkowskim. Mówiła, że jakiś sondaż wskazywał, że mieszkańcy stolicy sobie tego pomnika w ogóle nie życzą. Obecnie lokalizacja jest nieco lepsza, nieco godniejsza, jednak wciąż rozmija się z wrażliwością olbrzymiej liczby ludzi, dla których katastrofa była doświadczeniem pokoleniowym, czy bardzo ważnym momentem w historii Polski. Jeśli władza miałaby dobrą wolę, nie wykłócałaby się, tylko usytuowała pomnik w pobliżu Pałacu Prezydenckiego, na Krakowskim Przedmieściu. Widać jednak, że dobre woli tu nie ma.

Skoro mamy do czynienia z pewną pułapką, jak zwolennicy postawienia pomnika na Krakowskim Przedmieściu powinni reagować na plan Prezydenta Komorowskiego i prezydent Gronkiewicz-Waltz?

Wydaję mi się, że powinniśmy tę sprawę zawiesić do czasu wyborów. Jako osoba nie dotknięta osobiście tą tragedią, ale znająca połowę pasażerów Tu154M, uważam, że od tej władzy z łaski nie należy niczego brać. Jak wygramy wybory, będziemy wiedzieć jak godnie upamiętnić ofiary tej katastrofy. Być może jednak obecna władza przeczuwa przegraną w wyborach i wie, że wtedy nie uniknie już godnego upamiętnienia katastrofy smoleńskiej, więc chce zrobić coś na zasadzie pewnej prowizorki, załatwienia tematu, by potem godne upamiętnienie było trudniejsze. Być może chodzi o to, by rzutem na taśmę, gdy jeszcze są dysponentami politycznymi, zaspawać tę sprawę pomnikiem odległym od Pałacu. Może o to tu chodzi… W mojej ocenie jednak może chodzić wyłącznie o sprawę kampanii wyborczej. W głębi duszy sądzę, że ta ekipa nie chce żadnego upamiętnienia poległych w katastrofie.

W ostatnim czasie Bronisław Komorowski i jego otoczenie próbują tłumaczyć, że prezydent jest w trudnej sytuacji, ponieważ musi łączyć piastowanie Urzędu Prezydenta RP z kampanią. To zła dla pretendenta do kolejnej prezydentury sytuacja?

Ależ skąd, to jest pomocne i wygodne. Prezydent Komorowski jest pokazywany w roli, której dotyczą wybory. Stare filmowe porzekadło mówi z kolei, że Polacy lubią to, co już znają. Reelekcja w Polsce jest łatwiejsza, więc aktywność prezydenta w czasie kampanii jest dla niego pomocna i pomaga mu. Niekorzystnym dla Komorowskiego czynnikiem jest jednak to, że po raz pierwszy wybory prezydenckie następują po tak długim okresie rządów tego samego obozu politycznego. Dlatego prezydent będzie próbował rozpaczliwie odkleić się od PO. Zadaniem sztabu Andrzeja Dudy jest pokazanie prawdy, że Komorowski jest immanentną częścią obozu Platformy, jej żyrantem, gwarantem, inspiratorem, księgowym, notariuszem i wszystkim naraz. To jest wyzwanie dla sztabowców Dudy. Oni nie mogą pozwolić, by Komorowski pokazywał się jako kandydat ponadpartyjny. To czysto partyjny kandydat PO i o tym należy mówić.

Prezydent Komorowski kilkanaście dni temu zyskał poparcie 29 prezydentów miast. Dziś okazuje się, że niektórzy z nich pojechali wesprzeć kampanię prezydenta za publiczne pieniądze. Jak Pan ocenia to spotkanie?

Ta impreza była żenująca, i na poziomie wrażeń, i treści. To spotkanie wyglądało jak jakaś stypa, to była wymuszona, sztuczna gala. Komorowski spanikował po bardzo dobrej konwencji Andrzeja Dudy i potrzebował jakiego show. Ten się wydał najłatwiejszy. Jednak pamiętajmy, że poparcie 29 prezydentów miast oznacza tyle, że Bronisława Komorowskiego popiera 29 osób, a nie kilka milionów Polaków, którzy żyją w miastach reprezentowanych przez tych urzędników. To było coś odpychającego, władza popiera władzę. Smutni, nadęci, faceci, czy niemal sami faceci, w czarnych garniturach. To wyglądało strasznie, a znaczyło jedynie tyle, że władza się lubi i popiera. Tam nie było emocji.

Emocje jednak są teraz, gdy okazuje się, że niektórzy prezydenci wydali przy tym publiczne pieniądze na swoje podróże.

Jeśli rzeczywiście wydano samorządowe pieniądze, żeby prezydent miasta udał się, nawet bez upoważnienia rady, na spotkanie z Bronisławem Komorowskim, to sytuacja nie dopuszczalna. Takie wyjazdy powinny być opłacane za prywatne pieniądze, a nie środki publiczne. Nawet tak żenujący, zajeżdżający stypą seans poparcia dla prezydenta był opłacany z pieniędzy publicznych. To pokazuje, jak mocno władze zawłaszczają państwo. To kolejna klęska…

Szanowny Internauto, jeżeli chcesz być informowany na bieżąco o działalności Jacka Kurskiego, wpisz swój adres Email w okno poniżej (PRENUMERATA WWW.KURSKI.NET) i kliknij na pole "Submit". Twój adres Email zostanie dodany do bazy kontaktów i przy każdej opublikowanej nowej informacji na stronie www.kurski.eu będziesz otrzymywał wiadomość drogą elektroniczną. Twój adres Email będzie przechowywany w bazie kontaktów wyłącznie do celów przesyłania informacji dotyczących aktywności Jacka Kurskiego. Podając swój adres Email wyrażasz zgodę na przesyłanie informacji drogą elektroniczną przez serwis www.kurski.net zgodnie z ustawą z dnia 18 lipca 2002 roku o świadczeniu usług drogą elektroniczną (Dz. U. z 2002 r. Nr 144, poz. 1204 z późn. zm.).

Szukaj artykułu lub tekstu (wpisz szukaną frazę lub wyraz):