W tym momencie status Polski wygląda jak wrak tego samolotu - tak europoseł Prawa i Sprawiedliwości Jacek Kurski ocenił w "Rozmowie Rymanowskiego" w TVN24 (15.09.2010), polsko-rosyjską współpracę przy śledztwie w sprawie katastrofy prezydenckiego TU-154 w Smoleńsku. Jego zdaniem, wypowiedzi premiera Donalda Tuska w tej kwestii są "kompromitujące".
Status Polski wygląda jak ten wrak na lotnisku w Smoleńsku - mówił europoseł Jacek Kurski, odnosząc się do słów premiera Donalda Tuska o tym, że "wszystko, co Polska robiła po katastrofie, było nacechowane głębokim poczuciem godności". Jacek Kurski mówił, że strona polska nie ma dostępu do wszystkich akt, że wciąż pracujemy na kopiach nagrań z czarnych skrzynek, że polscy archeolodzy nie mogą wyjechać na miejsce, że wrak nie został zabezpieczony.
- Rząd powinien wziąć za to odpowiedzialność - mówił Jacek Kurski, dodając, że premier tuż po katastrofie powinien wykorzystać międzynarodową życzliwość i współczucie ze strony rosyjskiej, by Polacy wspólnie z Rosjanami mogli badać przyczyny katastrofy.
Nie mamy dostępu do czarnych skrzynek, nie mamy jasności co do sekcji zwłok ofiar, polscy archeolodzy nie mogą tam (do Smoleńska - red.) wyjechać - wskazywał Jacek Kurski, stan śledztwa i polski udział we współpracy z Rosja w tej sprawie.
Jacek Kurski odniósł się też do słów premiera, który powiedział, że przeszkadza mu stan wraku tupolewa - niezabezpieczony przez 5 miesięcy od katastrofy - ale "polski rząd nie ma się czego w smoleńskim śledztwie wstydzić". Jacek Kurski uznał te słowa za "kompromitujące" i będące przykładem "daleko posuniętej postpolityki", a status Polski w śledztwie jest jak "wrak tego samolotu".
Według europosła Jacka Kurskiego, Rosja ma "podstawowy interes polityczny i prawny", żeby śledztwo nie wykazało winy po jej stronie, dlatego rosyjskiej prokuraturze nie zależy na postępie śledztwa i szybkim działaniu.
W programie poruszono także kwestię obecności krzyża pod Pałacem Prezydenckim. - Pływamy w oparach hipokryzji - ocenił europoseł Jacek Kurski, oskarżenia o wywołanie sporu o krzyż, jakie pod adresem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego wysunął premier Tusk.
Zdaniem europosła, "awanturę wywołał obóz Donalda Tuska słowami prezydenta Komorowskiego". - Nie byłoby afery pod Pałacem Prezydenckim, gdyby nie wypowiedź Komorowskiego o przeniesieniu krzyża bez zapowiedzi, że stanie tam pomnik - dodał Jacek Kurski. W jego opinii, zakończenie "kryzysu" leży w rękach prezydenta Komorowskiego i wystarczyłoby jego "jedno słowo zapewniające, że jakikolwiek ślad po tym narodowym zrywie zostanie pozostawiony".
Podczas programu poruszono również kwestię Czeczeńską. Jacek Kurski w programie stwierdził, że nie powinno dojść do aresztowania i ewentualnej ekstradycji Ahmeda Zakajewa do Rosji. Jacek Kurski zapewniał, że gdyby PiS było u władzy na pewno nie doszłoby do aresztowania Czeczena - w Czeczenii, Rosja popełnia zbrodnie.