Bezwzględnie i bezzwłocznie Polski rząd powinien odwołać się od decyzji niemieckiego Urzędu Żeglugi i Hydrografii (BSH), który zezwolił na budowę Gazociągu Północnego.
Budowa Gazociągu Północnego zablokuje dostęp do portów w Świnoujściu i Szczecinie dla większych statków, które nie będą w stanie przepłynąć nad rurociągiem. To zagraża dostawom do projektowanego gazoportu w Świnoujściu i Szczecinie.
Urząd żeglugi morskiej w Hamburgu wydał pod koniec 2009 roku pozwolenie na umieszczenie gazociągu w tzw. wyłącznej strefie ekonomicznej Niemiec. To oznacza uruchomienie budowy. Z punktu widzenia Polski to jest klęska polityki energetycznej. Dyplomacja polska nie była w stanie przeciwdziałać tej inwestycji.
Należy zobowiązać rząd Donalda Tuska, aby oprócz odwołania od decyzji urzędu, zwrócił się do strony niemieckiej, o przedstawienie Polsce pełnej dokumentacji technicznej związanej z budową gazociągu – uważa europoseł Jacek Kurski.
Po położeniu gazociągu tor wodny do polskich portów w Szczecinie i Świnoujściu, który ma głębokość ponad 14 m, będzie płytszy i będzie miał około 12 m głębokości. Statki nie będą mogły mieć większego zanurzenia niż 12 m. To oznacza nieekonomiczne dostawy. Statki muszą przewozić odpowiednią ilość gazu skroplonego. Jeżeli statki będą zbyt małe, gaz przez nie dostarczany okaże się zbyt drogi.
Rura Gazociągu Północnego zagraża nie tylko dostawom do gazoportu, ale i uniemożliwi rozwój portom w Świnoujściu i Szczecinie, które nie będą mogły przyjmować żadnych większych statków.
Nord Stream - konsorcjum budujące Gazociąg Północny, którym rurą po dnie Bałtyku ma popłynąć gaz z Rosji do Niemiec, zabiega o środki na tą inwestycję z Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Zgodnie z przepisami Nord Stream nie powinno otrzymać tej pożyczki. Zgody na kredyt nie powinien udzielić Europejski Bank Inwestycyjny ponieważ fundusz ma integrować kraje członkowskie Unii. Tymczasem ta inwestycja jest energetyczną kurtyną dzielącą Europę i nie zwiększa jej bezpieczeństwa energetycznego jako całości.