Zapytany, czy twarda linia powyborcza Prawa i Sprawiedliwości się nie sprawdza odpowiedział, że na rezultat wczorajszych (21.11.2010) wyborów składa się to, że wynik wyborów prezydenckich Jarosława Kaczyńskiego musiał być skorygowany, dlatego że w wyborach samorządowych, np. na wsiach, część głosów zabrało PSL.
- Gdyby nie fatalna akcja grupy rozłamowej, PiS przekroczyłoby 30 proc i mogłoby się pokusić o zagrożenie pozycji PO – powiedział poseł. – Zamiast pozytywnego rozwoju, były peregrynacje dwóch, trzech posłów po mediach, rozłam i to zaważyło na wynikach – powiedział europoseł Jacek Kurski.