Europoseł Jacek Kurski uważa, że zmiana języka na czas kampanii to był błąd. Jacek Kurski uważa, że w czasie kampanii wyborczej PiS nie mogło mówić wszystkiego, co myślało na temat katastrofy smoleńskiej. PiS samo postanowiło odejść od ostrego języka, przez co to Platforma była stroną atakującą.
Wypowiedzi Joachima Brudzińskiego, że "Tusk zostawił ciało prezydenta w błocie, ściskał się w tym czasie z Putinem" i "ciało leżało w ruskiej trumnie" to wynik emocji spowodowanych trzema miesiącami całkowitej cenzury – uważa europoseł Jacek Kurski.
- Byłem zwolennikiem, żeby mówić o wszystkich ważnych sprawach. Wpadliśmy w pułapkę dyskursu politycznego - cokolwiek byśmy zrobili, byłoby źle. Tak zwany "mainstream", czyli ten większościowy układ poglądów w polskich mediach, stworzył fałszywy dyskurs, że oto mamy nowy PiS, swoistego skruszonego grzesznika, który musi odkupywać za swoje grzechy, ale jeżeli będzie się zachowywał dobrze, to będzie akceptowany przez większościowy układ mediów – wyjaśnił europoseł Jacek Kurski.
Jacek Kurski uważa, że to był błąd. - Należało wyciągnąć prosty wniosek z tragedii smoleńskiej i powiedzieć tak: albo ta tragedia przeorała świadomość społeczną i jest klimat na powrót do prawdy, albo nic nie zrobiła, i wtedy żaden kurs unikający twardych, trudnych problemów nic nie da.
W opinii europosła Jacka Kurskiego rząd nie podjął odpowiednich działań po wydarzeniach z 10 kwietnia i ma to wpływ na język dyskusji politycznej w kraju. Jacek Kurski zaznaczył, że należy w sposób odważny rozmawiać na ważne tematy takie jak: Smoleńsk czy powódź.
Zdaniem Jacka Kurskiego wydarzenia, do których doszło po katastrofie prezydenckiego samolotu, zmieniły scenę polityczną. Samo PiS postanowiło, że należy odejść od agresywnego języka, który do tamtej pory obowiązywał. - Byłem zwolennikiem, żeby mówić o wszystkich ważnych sprawach - wyjaśnił Jacek Kurski.
Jednak kampania wyborcza spowodowała, że PiS nie mogło mówić wszystkiego, co myślało na ten temat. To PO było stroną atakującą.
Europoseł dodał, że wypowiedzi niektórych polityków Platformy, np. słowa Janusza Palikota, że „Lech Kaczyński ma krew na rękach", świadczą o polityce polegającej na demitologizacji postaci tragicznie zmarłego prezydenta i niszczeniu jego wizerunku.
Źródło: Salon Polityczny Trójki 14.07.2010.
Zdaniem Jacka Kurskiego wydarzenia, do których doszło po katastrofie prezydenckiego samolotu, zmieniły scenę polityczną. Samo PiS postanowiło, że należy odejść od agresywnego języka, który do tamtej pory obowiązywał. - Byłem zwolennikiem, żeby mówić o wszystkich ważnych sprawach - wyjaśnił Jacek Kurski.
Jednak kampania wyborcza spowodowała, że PiS nie mogło mówić wszystkiego, co myślało na ten temat. To PO było stroną atakującą.
Europoseł dodał, że wypowiedzi niektórych polityków Platformy, np. słowa Janusza Palikota, że „Lech Kaczyński ma krew na rękach", świadczą o polityce polegającej na demitologizacji postaci tragicznie zmarłego prezydenta i niszczeniu jego wizerunku.
Źródło: Salon Polityczny Trójki 14.07.2010.
