Z gardłem Mirosława Drzewieckiego to oczywista ściema - stwierdził w programie "Kawa na ławę" (24.01.2010) europoseł Jacek Kurski. Według europosła PiS, przesłuchanie Mirosława Drzewieckiego (PO) przed hazardową komisją śledczą nie doszło do skutku nie z powodu choroby, lecz z powodu "względnie dobrego wystąpienia" Zbigniewa Chlebowskiego przed komisją.
Z gardłem Mirosława Drzewieckiego to oczywista ściema - stwierdził w programie "Kawa na ławę" europoseł Jacek Kurski. Według europosła PiS, przesłuchanie Mirosława Drzewieckiego (PO) przed hazardową komisją śledczą nie doszło do skutku nie z powodu choroby, lecz z powodu "względnie dobrego wystąpienia" Zbigniewa Chlebowskiego przed komisją.
Zyskać na czasie i przeczytać zeznania Zbigniewa Chlebowskiego, by "toczka w toczkę mówić to, co on". Według europosła Jacka Kurskiego, właśnie takie były prawdziwe powody niestawienia się Mirosława Drzewieckiego przed hazardową komisją śledczą.
Jacek Kurski zauważył też, że skoro Drzewiecki nie załączył do swojego pisma zwolnienia lekarskiego, to powinien przyjść i zeznawać przed komisją.
Drzewiecki zorientował się, że przy względnie dobrym występie Chlebowskiego wysuwa się na czołowe miejsce tych, którzy będą zrzuceni z sań – skomentował ten fakt europoseł Jacek Kurski. Dlatego też były minister sportu chce zyskać na czasie i lepiej przygotować się do zeznań – co może już świadczyć o mataczeniu w sprawie.
To był wystudiowany wypozowany kabaret – ocenił wystąpienie Zbigniewa Chlebowskiego europoseł Jacek Kurski. "Względnie dobry” występ Chlebowskiego przed komisją był spowodowany tym, że członkowie komisji nie mieli wglądu do ważnych dokumentów. Śledczym z premedytacją odmówiono dostępu do 400 stron stenogramów przesłuchań bossów hazardu z szefami Platformy Obywatelskiej. To jest istota materiału śledczego, na podstawie którego można wykazać, że Chlebowski kłamie – stwierdził Jacek Kurski.