Jaki będzie rok 2010 dla Polski? Czy wreszcie zapomnimy o kryzysie gospodarczym, a może przeciwnie, dopiero w tym roku odczujemy go na własnej skórze? Co przyniosą wybory prezydenckie i samorządowe?
Sceptycznie na szanse Polski w 2010 roku patrzy europoseł PiS Jacek Kurski, choć - jego zdaniem - w 2010 roku należy spodziewać się przełomu, ponieważ "ktoś wygra wybory prezydenckie i samorządowe". - Nie można wykluczyć, że pojawi się trzecia siła – wprawdzie nie widać nikogo, kto mógłby ją stworzyć, ale istnieje potencjał społeczny do jej powstania – mówi europoseł. A czy eurodeputowany wierzy w sukces Lecha Kaczyńskiego? – Wierzę – odpowiada. – Snując prognozy można zakładać najbardziej optymistyczne warianty. Po chwili dodaje jeszcze: - Wierzę w reelekcję.
Jeśli chodzi o sytuację Polski, zdaniem Kurskiego rok 2010 będzie zdecydowanie gorszy niż obecny. – Spodziewam się zapaści służby zdrowia i wzrostu bezrobocia oraz odczucia przez Polaków przesuniętych w czasie skutków kryzysu gospodarczego – przewiduje Kurski. Winą za to obciąża polityków z PO i PSL. Również na arenie międzynarodowej eurodeputowany nie spodziewa się niczego dobrego. – To co się stało pod koniec roku – pominięcie postulatów Polski w kwestii wyboru stałego przewodniczącego Rady Europejskiej oraz unijnej minister spraw zagranicznych; zgoda szwedzkiej prezydencji na budowę Gazociągu Północnego, niezbyt atrakcyjna teka w Komisji Europejskiej dla Janusza Lewandowskiego – nie nastraja optymistycznie – wylicza poseł. Kurski dodaje, że jest to rezultat postkolonialnej mentalności ekipy Tuska. – Powinniśmy być jednym z sześciu najważniejszych krajów w UE, tymczasem o najważniejszych decyzjach dowiadujemy się po fakcie.
Źródło: http://www.wprost.pl/ar/183445/Co-nas-czeka-w-2010-r/